Forum Forum Maniaków ASG z Gliwic i Okolic Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Pomysl na impreze asg/historyczna strzelanke. Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
elgeniusz




Dołączył: 01 Sie 2006
Posty: 469 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Zabrze

PostWysłany: Pon 3:56, 23 Kwi 2007 Powrót do góry

Nie wiem, czy ktos wpadla na taka idee ale... Przeczytajcie najpierw to:

O niemieckiej machinie wojennej mów się, że była przykładem niezwykłej sprawności. Tymczasem zdarzały się jej również przedsięwzięcia kompletnie nieudane. Właśnie prowokacja gliwicka, niby to starannie przygotowana, zakończyła się fiaskiem i potrzebne były potem bardzo grube nici propagandowe, żeby można było ten fakt wykorzystać w gazetach.


NIEMIECKA FUSZERKA

W feralny czwartek 31 sierpnia 1939 roku, radiostacja gliwicka nie nadawała własnego programu lecz tylko retransmitowała audycję z Wrocławia. Miało to podwójnie ważne znaczenie, o czym zamachowcy dowiedzieli się o wiele za późno.

Nie można było po prostu odebrać głosu spikerowi i odczytać przygotowany komunikat. Studio mieściło się na przeciwległym krańcu Gliwic, przy ul. Radiowej. W budynku radiostacji przy ul. Tarnogórskiej znajdowały się tylko techniczne urządzenia nadawcze. Jedynym sposobem na zawładnięcie eterem było więc skorzystanie z tzw. Mikrofonu burzowego.

Otóż przedwojenne domowe anteny radiowe łatwo mogły stać się piorunochronami. Dlatego też w czasie burzy przerywano audycje i poprzez ten właśnie mikrofon burzowy doradzano słuchaczom, by czym prędzej uziemili antenę. A ponieważ mikrofonu burzowego używano dość rzadko, więc nie było go pod ręką, co spowodowało kolejne komplikacje. Prawdopodobnie jakość mikrofonu burzowego była znacznie niższa niż mikrofonu studyjnego, co również miało spore znaczenie.

I teraz zaczyna się tragifarsa: poszukiwanie mikrofonu burzowego. Znaleziono go w końcu w szafie z narzędziami i podłączono go, ale trwało to 13 minut. Następnie przez 4 minuty (wg zeznań Alfreda Helmuta Naujocksa): "człowiek władający językiem polskim wygłosił do mikrofonu przygotowane już wcześniej przemówienie". Wygłosił, owszem, ale nikt nie wie, co wygłosił, bo mikrofon nie był chyba dobrze podłączony. Przez radio - i to tylko w niewielkiej odległości od radiostacji - dało się słyszeć następujące słowa: "Uwaga! Tu Gliwice. Rozgłośnia znajduje się w rękach polskich...". Jeszcze jakieś szumy i trzaski... i koniec. Nie wiadomo nawet na pewno, czy po tych siedemnastu minutach radio zamilkło kiedy wróciło do emisji wrocławskiego programu, czy cokolwiek wyjaśniło zdezorientowanym słuchaczom?

Ale Naujocks był przekonany, że wypełnił zadanie bardzo dobrze. Popędził wiec do Haus Oberschlesien by zadzwonić do przebywającego w Berlinie szefa SD, Reinharda Heydricha.

I tu spotkało go kompletne zaskoczenie. Otóż - nastawiwszy radioodbiornik na Gliwice - Heydrich słyszał radio Wrocław, które nadawało na tej samej częstotliwości, tylko ze znacznie większą mocą.

Gliwickiego incydentu prawie nikt nie był w stanie zauważyć! Na potwierdzenie, że cokolwiek się jednak zdarzyło w eterze, dysponujemy niewieloma udokumentowanymi zeznaniami. Ówczesny kierownik radiostacji podaje, że przebywającemu w mieszkaniu tuż obok budynku radiostacji, niejakiemu (cytuję z A. Szeferem) "Klosemu, odpowiedzialnemu za utrzymanie pracy nadajnika rozgłośni, żona zwróciła uwagę na trzaski przy przełączaniu. Zaczął więc przysłuchiwać się odbiorowi. Wtedy po krótkiej przerwie z głośnika rozległy się słowa: Uwaga! Tu Gliwice. Rozgłośnia znajduje się w rękach polskich... Klose wypadł w samej koszuli z mieszkania i pobiegł do budynku radiostacji, gwałtownie otwarł drzwi studia i ujrzał tam zajętych manipulowaniem obcych mężczyzn. Jeden wycelował doń z pistoletu. Klose wymierzył mu cios w podbródek, wybiegł przez drzwi do swego mieszkania i powiadomił naczelnika urzędu telefonicznego".

Przygody "niejakiego Klose" przytaczam za publikacją Andrzeja Szefera "Hitlerowska prowokacja gliwicka".
WSTĘP

Prowokacja gliwicka, tj. dokonany rzekomo przez Polaków, a w rzeczywistości sfingowany przez Niemców napad na radiostację w tym mieście, miała dać Hitlerowi pretekst do najazdu na Polskę. Ten sam cel miały inne prowokacje w ostatnich dniach przed wybuchem drugiej wojny światowej, a mianowicie rzekomy napad powstańców śląskich i oddziałów regularnego wojska polskiego na niemiecki urząd celny w Stodołach w okolicy Raciborza oraz na leśniczówkę w Byczynie koło Kluczborka. Wydarzenia te w literaturze historycznej znane są pod nazwą akcja "Tannenberg". Wymienione prowokacje nie były zresztą w tym czasie jedyne. Wszystkie były potrzebne fuhrerowi Trzeciej Rzeszy w celu stworzenia pretekstu do najazdu na Polskę. Na tydzień przed agresją twierdził on przecież, że da światu pretekst do najazdu na Polskę, a zwycięzcy nikt nie będzie potem pytał, czy miał racje, czy tez nie.

Prowokacje były potrzebne Hitlerowi także po to, aby w dniu 1 września 1939 roku mógł powiedzieć: "Szereg incydentów granicznych, których mocarstwo nie może tolerować, dowodzi, że Polacy nie mają zamiaru respektować granic państwa niemieckiego. Aby położyc kres tym szaleństwom, nie pozostaje nic innego, jak na gwałt odpowiedzieć gwłtem".
POLSKIE MUNDURY DLA PROWOKATORÓW

Służba Bezpieczeństwa przygotowująca przygraniczne prowokacje nie posiadała polskich mundurów. Musiała zatem zwrócić się do wywiadu wojskowego tj. Abwehry. Na skutek różnych sporów kompetencyjnych Abwehra była skłócona z Heydrichem, dlatego szef Sicherheitsdienstu nie chciał zwracać się w sprawie mundurów bezpośrednio do wiceadmirała Canarisa. Reinhard Heydrich odwołał się do Hitlera, który osobiście miał nakazać Canarisowi przekazanie polskich mundurów do dyspozycji SD.

Canaris zwlekał z wykonaniem polecenia w obawie, że SD pragnie włączyć się do kierowania akcją, którą Abwehra sama przygotowała na terytorium polskim. Szef Abwehry zameldował się zaraz u generała Wilhelma Keitla, szefa Głównego Dowództwa Wehrmachtu, usiłując nie dopuścić do wydania mundurów. Keitel pouczył jednak Canarisa, że wprawdzie ma w pogardzie "tego rodzaju przedsięwzięcia", ale chodzi tu w końcu o rozkaz Hitlera i nic nie da się zrobić. Rozmowa Canarisa z Keitlem odbyła się 17 sierpnia 1939 roku. Już w dwa dni później Erwin von Lahousen zanotował: "19.08.1939 przyjechały z Wrocławia dwie ciężarówki pod dowództwem Feldfebla Kutschkego z ładunkiem polskich mundurów i wyposażenia. Przywieziony ładunek przekazano Ratzowi".
PIERWSZA OFIARA II WOJNY ŚWIATOWEJ

W Gliwicach w czasie akcji nikt nie zginął i nikt nie został ranny ani aresztowany. A jednak w budynku radiostacji pozostał martwy Franciszek Honiok, mieszkaniec Łubia, uczestnik trzeciego powstania śląskiego. Według dostępnych informacji - SS zatrzymało Honioka 30 sierpnia. Następnego dnia otrzymał on zastrzyk odurzający i o godzinie 20.10 został przewieziony pod radiostację, gdzie zamordowano go strzałem w głowę. Jego obecność miała uprawdopodobnić wersję, że napastnikami byli polscy powstańcy.

Przywieziony żywy, jako "konserwa" - Franciszek Honiok stał się pierwszą ofiara drugiej wojny światowej. Ale Niemcy nie dopuścili do identyfikacji zwłok. Śmierć Honioka nie była potrzebna nawet jego zabójcą .

Zrodlo: [link widoczny dla zalogowanych]

i to....

31 sierpień 1939 roku godzina 19.59. Akcja "Tannenberg" dla grupy mężczyzn pod radiostacją gliwicką niedługo przestanie być tylko planem. Godzina 20.00 Alfred Helmut Naujocks będący dowódcą sześcioosobowego oddziału daje rozkaz ataku. Mężczyźni wpadają do pomieszczeń budynku radiostacji nadawczej. Mają działać według ściśle określonego planu ...

Plan działania był prosty. Zająć budynek radiostacji, nadać komunikat, pozostawić odpowiednie ślady i wycofać się. Nic prostrzego, a jednak. W momencie zajęcia budynku radiostacji nadawczej Niemcy wiedzieli już, że akurat w tym dniu radiostacja retransmituje program z Wrocławia. Problem polegał na tym, że informacja ta została oddziałowi przekazana zbyt późno. Nie było czasu na zmianę planów trzeba było działać. Jedynym rozwiązaniem było wykorzystanie "mikrofonu burzowego". Jest to urządzenie poprzez które podczas burz przerywano audycje i doradzano słuchaczom uziemianie anten. Działo się tak dlatego ponieważ przedwojenne anteny domowe bardzo łatwo zamieniały się podczas burz w piorunochrony.

Użycie mikrofonu było więc jedynym sposobem przerwania nadawanej audycji. Pech jednak w dalszym ciągu nie opuszczał napastników. Z uwagi na bardzo żadkie zastosowania mikrofonu burzowego nie było go pod ręką. Zaczęto gorączkowe poszukiwania. Przez cenne 12 minut niemcy bezskutecznie próbowali odnaleźć schowane urządzenie. Dopiero podczas 13 minuty poszukiwań odrobina szczęscia uśmiechęła się do nich. Odnaleziono mikrofon w szafie z narzędziami i podłączono. Według relacji dowódcy napastników kolejne cztery minuty upłynęły na odczytywaniu komunikatu. Komunikat został odczytany przez człowieka władającego językiem polskim. Niestety do końca nie jest znana treść odczytanego komunikatu, gdyż prawdopodobnie mikrofon burzowy został źle podpięty.

Słuchacze radia usłyszeli następujące słowa "Uwaga! Tu Gliwice. Rozgłośnia znajduje się w rękach polskich...". Koniec komunikatu. Dalej tylko szum.

Niemcy pewni wykonania zadania wycofali się z budynku radiostacji. Prowokatorzy niemieccy aby uprawdopodobnić wersję napaści na stacje przez powstańców polskich (w akcji ataku na radiostacje gliwicką prowokatorzy nie nosili mundurów polskich, byli natomiast przebrani za cywilnych powstańców śląskich) na miejscu zdarzenia pozostawili zastrzelonego Franciszka Honioka, mieszkańca Łubia, uczestnika trzeciego powstania śląskiego. Został on dzień wcześniej zatrzymany, a w dniu zdarzenia będąc pod wpływem środków odurzających został przewieziony na teren radiostacji i tutaj zamordowany strzałem w głowę.

Po opuszczeniu radiostacji Naujocks udał się do Haus Oberschlesien w celu skontaktowania się i zdania relacji szefowi SD Reinhardowi Heydrichowi. Rozmowa telefoniczna zaskoczyła Naujocksa. Heydrich chcąc odsłuchać komunikat nastawił radio na Gliwice, jednak zamiast przygotowanego prowokacyjnego przemówienia usłyszał radio Wrocław.

Aby zapewnić odpowiedni skutek propagandowy należało przedsięwziąć bardzo radykalne kroki. Wiadomo było, że nadawany komunikat nie został odebrany przez słuchaczy radia lub tylko przez ich niewielką grupę mieszkającą najbliżej radiostacji. Niemcy uruchomili swoją machinę propagandową. Oficjalna agencja prasowa "Deutsches Nachrichtenbüro jeszcze w tym samym dniu o 22.30 rozpowszechniła następujący komunikat:

"Wrocław, 31 sierpnia. W czwartek, około godz. 20.00, w wyniku polskiego napadu zajęto radiową stację nadawczą w Gliwicach. Polacy siłą wtargnęli do pomieszczeń stacji. Udało się im wygłosić wezwanie w języku polskim, a częściowo po niemiecku. Jednak już po kilku minutach zostali obezwładnieni przez policję, którą zaalarmowali słuchacze radia z Gliwic. Policja została zmuszona do użycia broni, przy czym po stronie napastników byli zabici.
Napad na radiostację w Gliwicach był widocznie sygnałem do powszechnego ataku polskich ochotników na terytorium niemieckie. Mniej więcej w tym samym czasie, jak można było dotąd stwierdzić, polscy powstańcy przekroczyli granicę niemiecką także w dwu innych miejscach. Również w tych przypadkach chodziło o silnie uzbrojone oddziały, które prawdopodobnie były wspierane przez regularne polskie jednostki wojskowe. Napastnikom przeciwstawiły się oddziały policji bezpieczeństwa, pełniące służbę graniczną.

Berlin, 31 sierpnia. W sprawie niesłychanego, podstępnego napadu polskich powstańców na radiostację w Gliwicach informujemy się w prezydium policji w Gliwicach o pierwszych wynikach natychmiast podjętego śledztwa. Według tych danych zaraz po godz. 20.00 grupa polskich powstańców wtargnęła do budynku radiostacji w Gliwicach. W tym czasie w budynku znajdowała się tylko normalna, nieliczna warta nocna, gdyż stacja Gliwice w czwartek nie nadawała własnego programu, lecz emitowała program radiostacji Rzeszy z Wrocławia. Polscy powstańcy doskonale orientowali się w rozkładzie pomieszczeń stacji. Napadli na wartę i natychmiast wtargnęli do studia nadawczego. Obecna tam nieliczna obsługa stacji nadawczej została zaatakowana przy użyciu prętów stalowych i bykowców. Następnie przerwano emisję programu z radiostacji wrocławskiej i przez radiostację Gliwice, za pomocą przyniesionego ze sobą ręcznego mikrofonu, wygłoszono wezwanie po polsku, a częściowo także w języku niemieckim.
Polscy powstańcy określili siebie przez mikrofon jako "Polska Radiostacja Gliwice" i przemawiali w imieniu "polskiego oddziału powstańców górnośląskich". Oświadczyli, że miasto i radiostacja Gliwice znajdują się w rękach polskich. Państwo niemieckie obrzucali ordynarnymi wyzwiskami, mówiono o polskim Wrocławiu i o polskim Gdańsku. Wezwanie było podpisane przez komendanta polskiego oddziału ochotniczego.
Zupełnie zaskoczeni radiosłuchacze z Gliwic zaalarmowali natychmiast policję, która wkrótce zjawiła się na miejscu, otoczyła budynek, wtargnęła do studia nadawczego i wyłączyła stację nadawczą. Powstańcy otworzyli ogień do policji. Po krótkiej obronie udało się policji ująć powstańców, przy czym jeden polski powstaniec został zabity. Przy aresztowanych powstańcach polskich znaleziono wezwanie odczytane poprzednio po polsku, a częściowo także po niemiecku. Przed budynkiem ujęto polskiego powstańca, który pełnił tam wartę. Przesłuchania trwają nadal".



Podczas prowokacji gliwickiej zamordowany został Franciszek Honiok, nikt więcej nie zginął, nie został ranny, nikogo nie aresztowano. Prowokatorzy byli ubrani w ubrania cywilne i działali jako polscy cywile.

W tym samym czasie Niemcy zorganizowali inne prowokacje graniczne, np. napad na leśniczówkę w Byczynie lub na niemiecki urząd celny w Stodołach koło. Raciborza. Gdzie niektórzy napastnicy nosili polskie mundury.

Prowokacja gliwicka nie przyniosła napastnikom zamierzonego skutku. Doprowadzenie propagandowe działań grupy Naujocksa w Gliwicach musiało mieć miejsce poza terenem radiostacji, gdyż wyznaczone zadanie przerosło ich realizatorów.
kruku

Na podstawie:
- Jednodniówka "Prowokacja Gliwicka".

adres www: [link widoczny dla zalogowanych]

Jak widzicie, jest to wspanialy scenariusz na strzelanke historyczna, tylko kto nam udostepnii radiostacjii:P

Wymyslilem sobie, ze trza by sie dogadac z kustoszem muzeum, ktory ma pod opieka radiostacje, prezydentem miasta i kim jeszcze sie da(kto ma znajomosci niech sie oddzywa!) i zoorganizowac taka pokazowke (nawet kilka w sierpniu niekoniecznie 2007). Oczywiscie wersje prawdziwa i propagandowa. Zaprosic turystow (koszt wstepu - okularki asg, kamizelka pomaranczowa (asg shop bedzie mial okazje zarobic). Oraz graczy asg (obowiazkowe ubrania z lat 30 i bron np. Mp40, Ruger, VSR wood, M14 wood itp.) .

Mozna by pokazac, ze asg nie jest zle, podszkolic sie z historii no i pobawic sie legalenie:D

Na razie jest to tylko suchy plan i czekam na wasza reakcje. Wezcie pod uwage, ze trzeba bedzie sie ew. zaopatrzyc w nowe repliki, wytrzasnac stroje itd.

Nie wiadomo co na to nasze kochane wladze, prawo i UE powie, ale mysle, ze warto sprobowac. Skoro Grunwald odgrywaja co roku to czemu nie u nas??

Image

Wnętrze Radiostacji Gliwickiej w po­łowie lat 50-tych . Jest to jedyne zdjęcie w po­sia­daniu gliwickiego Muzeum, na któ­rym dobrze widać zde­mon­towane w roku 1963 nadaj­niki (w głębi) a nad nimi - za­malowane póź­niej alegorie czterech pór roku.

Image


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kazik
40 Armia



Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 851 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Knurów

PostWysłany: Pon 11:57, 23 Kwi 2007 Powrót do góry

Cytat:
Oraz graczy asg (obowiazkowe ubrania z lat 30 i bron np. Mp40, Ruger, VSR wood, M14 wood itp.)

mam nadzieje, ze ludzie zainteresowani rekonstrukcja ww2 zjedzą cię z butami za powyższy tekst


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Pon 17:20, 23 Kwi 2007 Powrót do góry

wszystko ladnie pieknie tylko powiedz mi gdzie tu miejsce na strzelanie?? jesli chcesz byc wierny histori??
marek




Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 208 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tarnowskie Góry

PostWysłany: Pon 18:23, 23 Kwi 2007 Powrót do góry

Pomysł na rekonstrukcje bardzo fajny tylko ma kilka bardzo poważnych minusów które IMO nie pozwolą na odegranie tego.
Po pierwsze to chyba kwestia ekwipunku, mało kto ma taki z II WŚ a mało kto będzie chciał na jedną strzelanke wydać ok 1000zł.
No a po drugie tak jak napisał Sheva, gdzie tam miejsce na strzelanke? Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
elgeniusz




Dołączył: 01 Sie 2006
Posty: 469 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Zabrze

PostWysłany: Pon 22:32, 23 Kwi 2007 Powrót do góry

W wersji scenariusza propagandowego jest miejsce na strzelanke;)(walka ze straza radiostacji).

Wszystkie osoby atakujace wieze byly ubrane po cywilnemu, wiec nikt munduru nie bedze musial wykombinowywac(39 rok to nadal lata 30...btw).

Co do broni, sam mam ochote kupic mp40 i pewnie wielu ludzi sie uzbroi sie w nie.

VSR, Ruger sa dosc popularne i podobne do broni uzywanej w tamtych latach, stad moja propozycja:P(nie bylem na strzelance historycznej ale na wmasg byly teksty o ludziach grajacych emkami i mp5'tkami).

Co do M14, no coz tez byla stosowana w tamtych latach przez aliantow (a przeciez niemcy przebrani za polskich partyzantow to alianci:P)

Tak jak mowie, to jest tylko pomysl:P Najpierw chcialem, zobaczyc, czy pomysl akceptuje srodowisko asg gliwickie. Potem trzeba by sie dogadac z wladzami lokalnymi (jest ktos chetny?), i dostac blogoslawienstwo kustosza, ktory popilnuje wiernosci historycznej. Moze trafia sie jakies dotacje z unii;)

Calosc nie miala miec w zamysle typowej strzelanki asg, raczej takiego festynu, na ktory przyjda ludzie i poducza sie historii.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
homik




Dołączył: 21 Paź 2005
Posty: 262 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: niejakie pyskowice

PostWysłany: Pon 22:47, 23 Kwi 2007 Powrót do góry

elgeniusz napisał:

(nie bylem na strzelance historycznej ale na wmasg byly teksty o ludziach grajacych emkami i mp5'tkami).

co do mp5 to nie az tak zle bo mp44 zostalo zbudowane na podstawie jej.
Czyli jest bardziej zdatna jak vsr.
elgeniusz napisał:

Co do M14, no coz tez byla stosowana w tamtych latach przez aliantow (a przeciez niemcy przebrani za polskich partyzantow to alianci:P)

m14 to uzywano dopiero w wietnamie, podczas ww2 uzywano m1 carbine.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
elgeniusz




Dołączył: 01 Sie 2006
Posty: 469 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Zabrze

PostWysłany: Pon 23:24, 23 Kwi 2007 Powrót do góry

homik napisał:

co do mp5 to nie az tak zle bo mp44 zostalo zbudowane na podstawie jej.
Czyli jest bardziej zdatna jak vsr.

m14 to uzywano dopiero w wietnamie, podczas ww2 uzywano m1 carbine.


Jezeli mp5 bedzie miala drewniane loze, to jak najbardziej;)


M14 bylo zbudowane na bazie M1:P. A zaczeto je chyba uzywac w koreii? Co do replik, to i tak ludzie przyjda z tym co maja, ew. troche podrasowanym pod katem IIWS (juz widze te G36 i Augi:P).

Mamy akceptacje, czy raczej pomysl odpada?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kazik
40 Armia



Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 851 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Knurów

PostWysłany: Wto 0:06, 24 Kwi 2007 Powrót do góry

Cytat:
co do mp5 to nie az tak zle bo mp44 zostalo zbudowane na podstawie jej.
ja mam problemy z czytaniem ze zrozumieniem, czy z powyższego cytatu wynika, że MP44 powstał na podstawie MP5? Laughing


Cytat:
Najpierw chcialem, zobaczyc, czy pomysl akceptuje srodowisko asg gliwickie.
Tzn referendum?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Wto 0:35, 24 Kwi 2007 Powrót do góry

Troche kombinowania. Sławek, ogłoś się na wmasg, tam jest chyba wiecej rekostruktorów niż na gliwickim.
marek




Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 208 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tarnowskie Góry

PostWysłany: Wto 1:21, 24 Kwi 2007 Powrót do góry

Tzn wiesz, jeślli by to miało tak wyglądać (że przymyka sie oko na realistyke) to ja sie podpisuje wszystkimi kończynami Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
RED
1 BDSZ



Dołączył: 21 Paź 2005
Posty: 2022 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Wto 1:44, 24 Kwi 2007 Powrót do góry

Moje 3 grosze.
Przeczytajcie całość 1 posta.
6 osób, polskie mundury i sprzęt, pomieszczenia radiostacji, parenaście minut... i tyle.
Ani tu ludzi, ani strzelania, ani miejsca dla "turystów" (czy o zgrozo kamizelek i okularów), ani sensu.
Porównanie do Grunwalda też jest nie na miejscu.
Takie duże imprezy historyczne można robić dla publiki, ale krótki pokaz jak 6 ludzi w sprzęcie nadaje komunikat przez radio to chyba niezbyt.
Przepraszam, że moja wypowiedź jest niezbyt zgrabna i nie zawiera zbyt dużej ilości konkretów, ale chyba więcej nie muszę pisać.
Rozumiem jeszcze próby odgrywania jakichś bitew/potyczek gdzie się dużo strzela i krzyczy.. ale w tym przypadku powodzenia niestety nie widzę.
Ps. Nikogo nie chcę tu obrażać. To tylko moja opinia i możecie się z nią nie zgadzać albo mnie besztać, że psuję dobry pomysł itp Wink. Po prostu napisałem co myślę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
marek




Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 208 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tarnowskie Góry

PostWysłany: Wto 1:49, 24 Kwi 2007 Powrót do góry

RED oczywiscie że masz racje, ale od czegoś trzeba zacząć. I z tego też można zrobić show, wystarczy tylko dobry plan i odpowiedzialni ludzie


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
elgeniusz




Dołączył: 01 Sie 2006
Posty: 469 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Zabrze

PostWysłany: Wto 12:06, 24 Kwi 2007 Powrót do góry

RED napisał:
Moje 3 grosze.
Przeczytajcie całość 1 posta.
6 osób, polskie mundury i sprzęt, pomieszczenia radiostacji, parenaście minut... i tyle.
Ani tu ludzi, ani strzelania, ani miejsca dla "turystów" (czy o zgrozo kamizelek i okularów), ani sensu.
Porównanie do Grunwalda też jest nie na miejscu.
Takie duże imprezy historyczne można robić dla publiki, ale krótki pokaz jak 6 ludzi w sprzęcie nadaje komunikat przez radio to chyba niezbyt....


O takie opinie mi chodzilo. I chyba faktycnie masz racje;)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Radzu




Dołączył: 24 Cze 2006
Posty: 299 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rydułtowy/Gliwice

PostWysłany: Wto 14:01, 24 Kwi 2007 Powrót do góry

No ja też muszę się zgodzić z REDem, ogólnie pomysł uważam za bardzo dobry lecz nie przy tym konkretnym scenariuszu, jeśli znalazł byś podobny scenariusz lecz z miejscem na jakiekolwiek strzelanie i pokazanie prawdy historycznej to jak najbardziej czekam na takie pomysły.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
elgeniusz




Dołączył: 01 Sie 2006
Posty: 469 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Zabrze

PostWysłany: Czw 1:36, 26 Kwi 2007 Powrót do góry

Wieza spadochronowa?

Albo:

[link widoczny dla zalogowanych]łk_Ułanów_Śląskich

W dniu 1 września 1939 pułk wzmocniony batalionem Obrony Narodowej zajmował pozycje osłonowe na północ od Tarnowskich Gór na linii Kalety – Koszęcin., gdzie w dniach 1–2 września prowadził ciężkie walki z oddziałami niemieckiej 2 Dywizji Lekkiej.

lub

W wojnie polsko-niemieckiej 1939r. działania regularnych oddziałów wojsk niemieckich poprzedzały często napady uzbrojonych grup tzw. Ochotniczego Legionu Śląskiego na miejscowości i obiekty przemysłowe Górnego Śląska. W nocy z 31 sierpnia na 1 września jedna z takich grup uderzyła na teren huty "Zygmunt" w Łagiewnikach i opanowała ją. Do natychmiastowego przeciwdziałania przeszła 1 kompania chorzowskiego batalionu Obrony Narodowej. Współdziałali z nią byli uczestnicy powstań śląskich, harcerze i członkowie innych organizacji młodzieżowych. Gdy odcięto Niemcom drogi odwrotu, ruszono do szturmu na opanowaną przez nich hutę. Po krótkiej walce Niemcy zostali wyparci z głównego kompleksu zabudowań. Niedobitki usiłowały się wycofać, lecz zostały zniszczone ogniem polskich karabinów maszynowych, pozostawiając ponad 30 zabitych oraz kilkudziesięciu rannych i wziętych do niewoli.

27.I..1945r. wojska 21 armii gen. płk. Dymitra Gusiewa i 31 samodzielnego korpusu pancernego gen. mjr. Grigorija Kuzniecowa (1 Front Ukraiński) wyzwoliły miasto w ramach operacji sandomiersko-śląskiej.

Do wyboru, do koloru:P

A moze wy macie jakies propozycje, popytajcie sie moze dziadkow i pradziadkow, moze oni maja jakies sugestie


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie GMT + 4.5 Godziny